Apokalipsa według Pana Jana to mój drugi kontakt z rodzimą prozą postapokaliptyczną. Po interesujących Polaroidach z Zagłady, w których starsza pani starała się przetrwać w zniszczonym świecie, tym razem miałem do czynienia z innym podejściem do tematu. Robert J. Szmidt postawił na wojskowe-polityczne klimaty, w których przyszło mi jako czytelnikowi śledzić losy żołnierzy oraz poznać tytułowego Pana Jana rozdającego karty w zniszczonym świecie, głównego bohatera książki.
Zaczęło się od konfliktu na świecie. Atomówki fruwały na lewo i prawo. Polskę ten konflikt ominął do momentu w którym zdecydowano się wykorzystać sytuację i odebrać Ukrainie część ziemi. W odpowiedzi na agresje Ukraińcy przypuścili atak atomowy, co doprowadziło do zagłady na ziemiach Polskich.
Po dwóch latach od ataku ukryte w górskim kompleksie o nazwie Bastion wojsko postanawia wysłać na powierzchnie zwiadowców by określili stopień napromieniowania. W świetnym prologu napisanym z perspektywy pierwszej osoby dowiadujemy się, że na powierzchni żyją ludzie, chorzy, napromieniowani, z nienawiścią w sercu wobec ukrywających się i zdrowych. Są to mieszkańcy Wrocławia, którym przewodzi burmistrz zwany Panem Janem. Ma on wizję nowego porządku, o którym mówi Czwarta Rzeczpospolita. Gotowy jest na wszystko by wizję swą ziścić. Gdy zaś pod bramy Wrocławia zjawiają się jednostki wojskowe rozpoczyna się wprowadzanie planu w życie. Na drodze do jego ziszczenia stanie Wielkopolska, ale czy to ona może faktycznie zagrozić planom Pana Jana? Warto sięgnąć po książkę i się przekonać.
Akcja powieści niczym dobre wojskowo-sensacyjne kino mknie do przodu. Przeplatane wątki ukazujące żołnierzy i sceny z udziałem burmistrza Pana Jana tworzą dynamiczną całość. Przyprawione odrobiną humoru dialogi stanowią dodatkowy smaczek. Ciekawie skonstruowana jest też postać samego burmistrza, który może wywoływać ambiwalentne uczucia. Robert J. Szmidt stworzył wielowymiarową postać, którą można zarazem lubić i się nią brzydzić. Sama zaś książka pozwala zrozumieć pewne mechanizmy związane z władzą.
Warto sięgnąć po książkę, bo jest to kawał interesującej, dobrze napisanej literatury postapokaliptycznej. Niektóre pomysły zawarte w książce potrafią zmrozić krew w żyłach jeśli odnieść je do rzeczywistości, która czasami zmierza do realizacji zawartych w książce pomysłów.
Obecnie pan Robert J. Szmidt jest w trakcie tworzenia nowego postapo tym razem z zombiakami, co bardzo mnie cieszy. Projekt możecie śledzić na fb. Co ciekawe osoby lubiące profil będą miały okazje zginąć w książce. Po szczegóły zapraszam tutaj: Szczury Wrocławia
Książkę można kupić tutaj: klik
Ebooka można kupić tutaj: klik
Autor: Robert J. Szmidt
Tytuł: APOKALIPSA WEDŁUG PANA JANA
Wydawnictwo Fabryka Słów
Stron: 400