Jest rok 1934. Dublin. Detektyw sierżant Irlandzkiej policji Stefan Gillespie dokonuje nalotu na obserwowany od dłuższego czasu dom aborcjonisty Hugo Kellera. Mężczyzna zostaje aresztowany, lecz niedługo znika, a Gillespie zostaje odsunięty od sprawy. W domu Kellera detektyw spotyka Hannah Rosen, która chciała dowiedzieć się od Kellera, co stało się z jej zaginioną przyjaciółką. Gillespie podejmuje rozpoczęte przez kobietę śledztwo zarazem między nim a Hannah nawiązuje się głębsza więź. W międzyczasie w górach zostają odnalezione zwłoki dwóch osób, które ewidentnie zostały zamordowane. Śledztwo prowadzone przez Gillespiego zaprowadzi go do Gdańska.
Michael Russell podjął się ambitnego zadania umieszczenia w książce faktów i osób historycznych łącząc je z postaciami i wydarzeniami fikcyjnymi. Mamy więc lata 30 ubiegłego wieku. Czasy niespokojne, poprzedzone trudną historią, która w nowy sposób wpływa na dzieje. Rosnące wpływy hitlerowskiej ideologii nie tylko na obywateli świeckich, ale również na duchownych. Autor starała się przedstawić faktycznie żyjących w tamtych czasach ludzi i ich znaczenia dla historii.
Szczególnie widoczne jest to w drugiej części książki gdy bohater w poszukiwaniu Hugo Kellera wyjeżdża do Gdańska. Miasto jest w o wiele trudniejszej sytuacji niż Dublin i o wiele większe zagrożenie na nim wisi. Russell co daje się zauważyć stara się pokazać dwie strony konfliktu i ludzi, którzy starali się stawić czoło nazistom. W ten sposób tworząc kryminalno-sensacyjną opowieść autor chciał opowiedzieć nam coś więcej i pozwolić spojrzeć na wydarzenia, które poprzedzały II Wojnę Światową z szerszej perspektywy i oddać sprawiedliwość ludziom, którzy starali się ją powstrzymać.
Gillespie choć taki trochę nijaki stopniowo zdobył moją sympatie poprzez swoje czyny i podejście do sytuacji, w której zmuszony był walczyć z kościołem o swojego syna. Poza tym nie dał sobie wmówić byle bzdury gdy stał się niewygodnym elementem w śledztwie dotyczącym Kellera. Zabrakło jednak jakiś cech charakterystycznych, jakieś drobnostki, która by go definiowała i przez to sprawiała, że miałoby się wrażenie obcowanie z żywym człowiekiem. Jego partner z policji na przykład miał swoje ulubione papierosy. Podobnie wiele elementów zostało przez autora przeoczonych i niedopracowanych. W opisach miast nie czułem klimatu lat 30 XX wieku. Zachowania bohaterów jak i same opisy mogłyby spokojnie dotyczyć współczesnych miejsc i wydarzeń. Autor często operował nazwami ulic, budynków, lecz zabrakło tego czegoś co sprawiłoby poczucie bycia wewnątrz tamtych czasów.
Sama zaś fabuła jest trochę chaotyczna i często gubi dynamikę. Autor starał się w swojej książce podjąć wiele wątków nie tylko kryminalnego, czy historycznego, ale obyczajowego i romantycznego przez co fabuła straciła na dynamice i często po prostu nudziła. Były też momenty emocjonujące i aż żal, że autor nie umieścił ich więcej w książce.
Miasto Cieni pomimo wad jest książką, która zbudowana jest na ciekawej i skomplikowanej fabule, do której trzeba się trochę przyłożyć by poskładać wszystkie wydarzenia w jedną całość. Szkoda, że autor nie dał sobie więcej czasu na pisanie dopracowując pewne elementy. W książce jest jednak duży potencjał, co daje nadzieje, że kolejne książki Michaela Russella będą bardziej dopracowane pod kątem budowania atmosfery i napięcia oraz większej konsekwencji w prowadzeniu fabuły. Motyw historyczny to duży atut książki i bardzo jestem ciekaw dalszych wydarzeń z detektywem Gillespiem.
Za możliwość przeczytania książki dziękuje wydawnictwu:
W dobrej cenie (24,38zł) można kupić tutaj
Miasto cieni
Autor:
Data wydania: 4 marca 2015
Cena okładkowa:34,90 zł
Format:140 x 205 mm
Liczba stron:384
ISBN:978-83-7924-266-5
Niezbyt to często poruszany okres w książkach, bo zawsze jednak przy osadzeni wydarzeń w czasie wygrywa II wojna, albo tuz po niej, dlatego z chęcią poczytam, co tam się takiego działo. Wiesz, że bardzo lubię tło historyczne w książkach 🙂 Dodatkowo, miałam już tę książkę na oku, bo przecież „mój” Gdańsk 😉
No cóż, jednak jest tyle niedociągnięć, że może nie będę się aż tak mocno śpieszyć z czytaniem, jak wcześniej zamierzałam
Pomysł jest naprawdę ciekawy. Porusza okres o którym mniej się mówi, a dzieki tej książce można spojrzeć z szerszej perspektywy i dowiedzieć się o ludziach, którzy starali się powstrzymać zbliżającą katastrofę. Co do niedociągnięć mogą zniechęcać, choć czytając inne opinie widzę, że sporo ludzi ich nie dostrzegło i oceniają książkę wyżej ode mnie, wiec może nie jest tak źle:) Autor moim zdaniem zbyt dużo sobie narzucił przez co te niedociągnięcia i braki.
Ale jest potencjał na przyszłość 😉
Wiadomo, ktoś musi przetrzeć szlaki gdy pojawia się nowe podejście do jakiegoś tematu:)