Wayward Pines to moje klimaty. Przy okazji pierwszego tomu pisałem, że to książka dla mnie i tak też mogę powiedzieć o całej trylogii. Nie będę pisał osobno o tomie drugim i trzecim, lecz napiszę o całej serii zachęcając was do sięgnięcia po wszystkie książki i przeczytania ich jedna po drugiej.
Na trylogie Wayward Pines patrze, jak na grube tomiszcze podzielone na trzy mniejsze. Historia jest spójna i tak skonstruowana, że na każdą z książek patrze, jak na element całości z początkiem (Szum), środkiem (Bunt) i zakończeniem (Krzyk).
W pierwszym tomie, który już opisywałem poznajemy głównego bohatera. Jest nim agent specjalny Ethan Burke, który w poszukiwaniu dwóch innych agentów trafia wraz ze swoim współpracownikiem do miasteczka Wayward Pines. Jego wizyta zaczyna się dramatycznie. Samochód którym przyjechał ze swoim partnerem trafia pod koła ciężarówki w wyniku czego tylko Ethan wychodzi z wypadku cało. A przynajmniej fizycznie. Psychicznie jest gorzej. Traci pamięć. Trafiając do Wayward Pines nie prowadzi już śledztwa którego celem jest odnalezienie agentów, lecz zrozumienie kim jest, gdzie jest i dlaczego tu jest? Mieszkańcy mu w tym nie pomagają, a próba odkrycia prawdy, coraz głębiej pogrąża go w niepewności i tajemnicy.
Tajemnic w Wayward Pines jest dużo, a największą jest samo miasto. Miasto, które od początku wywołuje niepokojące uczucie dziwności. Tego, że coś tu jest nie tak. Dziwne zachowanie ludzi i jakaś nienaturalność otoczenia.
Akcja trylogii zamknięta jest w miasteczku z małymi odstępstwami na retrospekcje, które ukazują pewnych bohaterów we wcześniejszych zdarzeniach. To pozwala nam zrozumieć głębiej nie tylko motywy, ale to, jakimi ludźmi są bohaterowie mający wpływ na to, co się dzieje.
Blake Crouch w trylogii Wayward Pines zabiera nas do świata mrocznego, tajemniczego i postapokaliptycznego. Choć na pierwszy rzut oka wszystko jest w porządku, a drobne „szumy” to niewielkie anomalie, które mogłyby dotknąć każdego miejsca na świecie. Gdy jednak pojawiają się pytania, gdy na horyzoncie szczerzą kły krwiożerczej stwory zwane aberracjami perspektywa się zmienia i przychodzi czas na demaskacje i walkę.
Trylogia ma w sobie wiele elementów gatunkowych (dystopia, thriller, postapokalipsa, science fiction) i nawiązań szczególnie do serialowych klimatów. Jak najbardziej można przywołać tu Lostów z ich walką o przetrwanie w nie do końca zrozumiałej dla nich sytuacji oraz ogólny klimat. Miałem też pod czas czytania skojarzenia The Walking Dead. Z dynamiczną akcją gdy bohaterowie zmuszeni byli do walki z brutalnymi, rządnymi mięsa potworami niczym tamci z krwiożerczymi zombie. Niektóre sceny działają mocno na wyobraźnie. Chociaż…
Ano właśnie, Trylogia Wayward Pines nie jest napisana w jakiś genialny sposób. Autor nie używa bogatego, rozbudowanego języka. Niektóre sceny są lekko niedopracowane, wywołują poczucie niedopowiedzenia, lub nieścisłości. A jednak nie przeszkadzało mi to w odbiorze całości i w sumie od książek nie mogłem się oderwać. Wykreowany przez Croucha świat wbija się w mózg i nie pozwala łatwo o sobie zapomnieć.
Nie dziwie się, że powstał serial na podstawie książek, bo sceny są bardzo filmowe, nawiązują w treści do sposobu przedstawienia akcji właśnie w dzisiejszych serialach. Retrospekcje, dynamika. Zresztą sam autor nie ukrywa inspiracji klimatami ulubionych przez niego seriali.
Wayward Pines to świetna trylogia, której siła tkwi w wykreowanym świecie. Tajemniczym, mrocznym, a gdy prawda wychodzi na jaw, jeszcze mocniej niepokojącym i dramatycznym. Sugestywnemu światu towarzyszy dynamiczna akcja często pełna przemocy oraz wyraziści bohaterowie. I to tkwiące gdzieś głęboko pytanie: dokąd może zmierzać ludzkość?
Książki w fajnych cenach można kupić:
Szum tutaj: klik
Bunt tutaj: klik
Krzyk tutaj: klik
Tom I
Tutuł: Wayward Pines. Szum
Autor: Blake Crouch
Wydawnictwo: Otwarte
Kraków 2014
Tłumaczenie: Paweł Lipszyc
Tom II
Tutuł: Wayward Pines. Bunt
Autor: Blake Crouch
Wydawnictwo: Otwarte
Kraków 2014
Tłumaczenie: Paweł Lipszyc
Tom III
Tutuł: Wayward Pines. Krzyk
Autor: Blake Crouch
Wydawnictwo: Otwarte
Kraków 2015
Tłumaczenie: Paweł Lipszyc
mi bardzo podobał się pierwszy tom.. do wyjaśnienia o co w tym chodzi.. później jak ta tajemniczość prysła to jakoś tak drugi tom był słabszy.. a trzeci przeczytałem, bo serial chciałem obejrzeć.. i chyba w serialowej wersji to wyszło całkiem nieźle, choć motywy niektóre zostały zmienione.. ale Crouch sam brał udział przy tworzeniu serialu i widocznie ta forma wymagała zmian…
Ja też czekałem z obejrzeniem serialu do skończenia całej trylogii i jestem bardzo ciekawy, jak im to wyszło i co zmienili?! Co do samej serii to podobała mi cała, ale faktycznie tom pierwszy jest najlepszy bo jednak tajemnica robi swoje. Jak zacząłem drugi tom na początku byłem mocno rozczarowany, bo akcja się trochę ślimaczyła, ale powoli nowe rzeczy zaczęły wychodzić na jaw, akcja zaczęła się zagęszczać, a potem już poszło z górki:) Ale obawiałem się drugiego tomu bo pamiętałem między innymi Twoje rozczarowanie po jego lekturze. W sumie jakby się teraz zastanowić to Crouch bardzo dobrze z tego wszystkiego wybrnął biorąc pod uwagę, że główną tajemnice zdradził w pierwszym tomie:)
Czytałam trylogię, oglądałam serial. Szczerze mówiąc, ani jedno ani drugie do „Zagubionych” moim zdaniem się nie umywa, ale fani tego serialu powinni polubić te książki. Co do nich, mnie wciągnęły, chciałam od razu znać zakończenie. Na jednym tchu przeczytałam.
Serialu trochę mi szkoda, bo jednak tak pozmieniali, że umarli nie CI co powinni…. Jeśli patrzeć serial jako serial, a nie serial na podstawie książki, to dobrze się ogląda, bo trzyma napięcie.
Dzień dobry,
można od Pana odkupić 3 część?