„Huczała wichura. Błyskawice raz po raz kuły ziemię, niby niezręczny skrytobójca. Grom przetaczał się tam i z powrotem po ciemnych, chłostanych deszczem wzgórzach. Noc była czarna jak wnętrze kota. Można by uwierzyć, że właśnie w taką noc bogowie przesuwają ludzi niczym pionki na szachownicy losu. Pośród tej burzy żywiołów ogień migotał pod ociekającymi krzewami kolcolistu jak obłęd w oczach łasicy. Oświetlał trzy przygarbione postaci.”
To szóste spotkanie z Pratchettem i jego Światem Dysku, które równie wciąga i sprawia wiele przyjemności czytelniczych, jak poprzednie tomy. Tym razem sir Pratchett wrzuca nas w świat Shakespeare’a nawiązań i odwołań, których odkrywanie dla osób ceniących sobie dzieła tego wielkiego poety będzie niezłą gratką. Ale poza tym wszystkim jest świetna opowieść, którą czyta się doskonale.
„Osoby: trzy czarownice, a także królowie, sztylety, korony, burze, krasnoludy, koty, duchy, widma, małpy, demony, lasy, następcy, trefnisie, tortury, trolle, wirujące sceny, ogólna radość oraz wrzawy wielorakie.”
Już ten cytat zapowiada nie tylko fakt, że będzie dużo się działo, ale też to, że będzie się działo w taki sposób, że trudno będzie powstrzymać się od śmiechu.
Oto pewnego dnia zostaje zamordowany władca Lancre król Verence. Za podstępnym mordem stoi książę Felmet ze swoją żoną, którzy przejmują władze w Lancre. W między czasie Trzy czarownice babcia Weatherwax, Niania Ogg i Magret ratują małego synka króla Vernece i by uchronić go przed niebezpieczeństwem oddają trupie teatralnej.
I można by rzec, że już po sprawie. tyle, że świat tak jest skonstruowany, szczególnie świat dysku, że jeśli coś w nim jest nie tak, stara się to naprawić. A w królestwie Lancre nikt nie lubi nowych władców, nawet zwierzęta i hm przyroda w całości. Jedynym rozwiązaniem problemu mogą być Trzy czarownice, którym przewodzi babcia Weatherwax i która twierdzi, że czarownice i ich magia nie powinny do takich spraw się mieszać. Na szczęście w Świecie Dysku przeznaczenie chodzi własnymi drogami i ma swoje plany. Nie wspomniałem bowiem o tym, że król Vernece po śmierci pozostał w duchowej powłoce, bo jak to z duchami bywa, zostają na świecie gdy mają niedokończone sprawy, a ten musi zacząć od przekonania pewnych trzech czarownic by mu pomogły w przywróceniu porządku w królestwie.
I to właściwie punkt zapalny fabuły, której bogactwo jest warte odkrywania i delektowania się. Fabuła skupia się wokół trzech wątków: Czarownic, księcia Felmeta i jego małżonki, oraz trupy teatralnej, w której znajduje się Tomjon syn króla Vernece’a. W Trzech Wiedźmach Pratchett oprócz fantastycznych postaci stworzył niezwykłe miedzy nimi relacje. Wydaje mi się, że jest to jedna z misterniej zaplecionych konstrukcji fabularnych, jaką stworzył Pratchett. Babcia Weatherwax to staromodna i konserwatywna kobieta, Niania Ogg znowu lubi towarzystwo i dobry trunek, a jej niezliczone dzieci i synowe to duża część populacji Lancre. Natomiast Magret to młoda czarownica, która świat czarowania widzi innymi oczami, natomiast świat uczuć dopiero odkrywa. Taka mieszanka jest wybuchowa. A to tylko trzy postacie. Złotousty Tomjon, całkiem niegłupi błazen i same złe charaktery w postaci Felmeta i jego żony. I jak zawsze u Pratchett’a widowiskowe zakończenie!
Autor: Terry Pratchett
Tytuł: Trzy Wiedźmy
Wydawnictwo Prószyńska i S-ka
Stron: 272
Ebook’a w promocyjnej cenie można kupić tutaj