Czasopismo

„Coś na Progu” #10 Jubileuszowy numer+Konkurs

coś1Numer 10 magazynu Coś na Progu jest wyjątkowy z dwóch względów. Po pierwsze to  jubileuszowy numer. Po drugie jest za darmo. W każdej możliwej formie elektronicznej możecie go pobrać ze strony wydawcy tutaj. Wyszła też limitowana edycja papierowa, którą możecie zdobyć na różnych stronach w tym u mnie. Będzie do zgarnięcia jeden egzemplarz.  O tym jednak później.

Coś na Progu nawiązuje w swej formie i treści do magazynów pulpowych nazywanych tak od pulpy papierowej będącej surowcem, z którego produkowano papier. Magazyny pulpowe były to tanie czasopisma, które zawierały w sobie opowieści głównie kryminalne i fantastyczne (w tym weird fiction). To tam chociażby publikowano Lovecrafta. Ich największa popularność przypadła na lata 20 do 50 XX wieku, jak można przeczytać na Wikipedii.

Dzięki nawiązaniu do pulpowych magazynów twórcy Coś na Progu stworzyli coś wyjątkowego. Coś co z jednej strony jest bardzo interesujące tekstowo z drugiej bardzo atrakcyjne wizualnie. Idealne połączenie formy i treści. Pełen artykułów, esejów, opowiadań i komiksów okraszony masą ilustracji Coś na Progu to prawdziwy rarytas kolekcjonerski. Zaś same artykuły to skarbnica wiedzy i rozrywki. Do tej pory mogliśmy we wcześniejszych numerach przeczytać chociażby treści dotyczące postapokalipsy, cyberpunku, steampunku, pełne też wampirów, cyborków, wilkołaków i innych potworów – czego tylko sobie dusza spragniona przerażających, tajemniczych i fantastycznych opowieści zapragnie.

A co znajdziemy w środku 10 numeru Cosia?

Masę interesujących rzeczy! Temat numeru dotyczy Szalonych naukowców; tych fikcyjnych, ale i tych którzy faktycznie istnieli i dopuszczali się mniej lub bardziej szalonych rzeczy. Jednych fascynujących innych przerażających i niedopuszczalnych.

I tak rozpoczyna się całkiem sympatycznym tekstem o Emmecie Brownie znanym też jako Doc z Powrotu do Przyszłości. Kultowa seria filmów do dziś potrafi bawić, a Doc i jego samochód (DeLorean) to jedne z najmocniejszych elementów. Czyż ktoś inny jak wizjoner ocierający się o szaleństwo mógł wymyślić maszyne do podróżowania w czasie. Wojciech Sawłowicz pochyla się nad tą serią przedstawiając skrótową biografie Doca oraz szerszą analizę jego tworu, który choć działa wbrew zasadą fizyki, to jak najbardziej w sferze wyobraźni i radości płynącej z oglądania filmów. I to jest najważniejsze przecież.

W Zbuduj własnego Frankensteina Paweł Iwanina przestawia sylwetki prawdziwych szalonych naukowców i ich pomysły, które głównie wiązały się z przeszczepami części ciała. Jednak ten tekst nie budzi tak wielkich emocji jak tekst Pauliny Anackiej, w którym przedstawiona jest mniej znana historia jednostki 731 będącej tajnym ośrodkiem japońskim, w którym eksperymentowano na Chińczykach. Japońscy naukowcy dopuszczali się takich okrucieństw, które od razu kojarzą się chociażby z działaniami III Rzeszy. Jeden z mocniejszych tekstów w Cosiu.

Niezwykle też interesujący jest tekst Adriany Siess Król błyskawic, w którym autorka przedstawia sylwetkę Nikola Tesli okazującego się być niedocenionym i zapomnianym naukowcem. Choć radio, promienie X czy elektryczność powinna być kojarzona z jego nazwiskiem to jednak każdy z tych wynalazków przypisany jest komuś innemu. Jaki był Tesla, jak toczyło się jego naukowe życie i jak zakończyło możecie przeczytać w tym interesującym tekście. Swoją drogą jego zachowania obsesyjno-kompulsywne przypomniały mi serialowego detektywa Monka. Tesla miał obsesje na punkcie czystości, liczby 3 itp.

Niezwykle dobrze wypadł też tekst Marcina Waincetela: Poza czasem, pomiędzy miejscami: Nieśmiertelność figury Golema. Autor opisuje tu przestrzeń w której kształtowała się ‚natura’ Golema, jego rozumienie, oraz miejsce w kulturze – zaczynając od najbardziej znanej jego wersji przedstawionej przez niemieckich ekspresjonistów.

Z opowiadań w najbardziej spodobały mi się: Wywiad z Juliuszem Vernem, Geniusz profesora Sama Sullivana nawiązujący do klasyki grozy autorstwa Tomasza Kaczmarka oraz fragment powieści Łukasza Śmigla redaktora naczelnego Coś na Progu pod tytułem Tequila: liczba bestii.

Wszystkie teksty okraszone są sporą ilością zdjęć w tym znajdzie się też trochę retro nagości szczególnie przy okazji tekstu przedstawiającego postać pięknej aktorki Edwige Fench grającej między innymi w kryminałach i horrorach. Zresztą pewne elementy są stałym punktem Coś na Progu i jego znakiem rozpoznawczym, jak choćby ‚maskotka’ magazynu Tequila.

Jubileuszowy Coś na Progu to świetny i trzymający poziom poprzedników numer. Powinien zadowolić wielbicieli horroru, kryminały, fantastyki  głodnych informacji i opowieści z tych obszarów. Mam nadzieje, że magazyn nadal będzie się rozwijał i będą wychodzić kolejne numery, co jest w końcu dość trudnym wyczynem na naszym rynku. Twórcy pisma nie poddają sie jednak, wymyślają nowe sposoby by utrzymać magazyn, co spowoduje, że kolejne numery będą dystrybuowane tylko przez internet pomijać empik i inne tego typu formy dystrybucji. Mam nadzieje, że taka forma będzie dla nich korzystniejsza i dzięki temu to świetne pismo będzie nadal wydawane.

Konkurs (zakończony)

Strona Coś na Progu: klik

Darmowa wersja do pobrania: tutaj

Spis treści:

Temat numeru – Szaleni naukowcy:

  • 1,21 Gigawata marzeń, czyli „Powrót do przyszłości” – Wojciech Sawłowicz
  • Zbuduj Własnego frankensteina! – Paweł Iwanina
  • Przypadek bardzo dziwnego doktora – Paweł Klimczak
  • Nikola Tesla: król błyskawic – Adriana Siess
  • Poza czasem, pomiędzy miejscami; nieśmiertelność figury Golema – Marcin Waincetel
  • Jednostka 731 – Paulina Anacka
  • Anton Phibes: in memoriam – Przemysław Pieniazęk
  • Pan domu cierpienia – Adriana Siess
  • Szpikulcem w oko – Maciej Berg

Varia:

  • Carpenter w zwierciadle satyry – Kamil Dachnij
  • Lori Lovecraft, czyli macki pin-upu – Paweł Klimczak
  • Kinowy horror nie żyje. Toksyczny mściciel – Paweł Iwanina
  • Krew z głośników, czyli horrorcore – Tomasz Olkowski

Strefa kryminału i sensacji:

  • Cykl listy morderców: Niegrzeczny Kubuś, część II – Wojciech Sawłowicz
  • Licencja Bonda – Bartosz Naskręcki
  • Z miłości do sztuki – kradzieże Breitweisera – Nikola Spierewka

Proza/Poezja:

  • Drahma Dionizosa (z cyklu o detektywie Maksie Carradosie) – Ernest Bramah
  • Wywiad z Juliuszem Vernem – R.H. Sherrard
  • Technokrata z konieczności – Ray Bradbury
  • Geniusz profesora Sama Sullivana – Tomasz Kaczmarek
  • Wytrzeszcz Tysiąca Jardów – Paweł Iwanina
  • Tequila: Liczba Bestii (fragment powieści) – Łukasz Śmigiel

Komiks:

  • Tequila: Niezabij – Łukasz Śmigiel, Katarzyna Babis
  • Galeon Przeznaczenia – E.A. Poe, E. Allgor

Gry retro i bez prądu:

  • MDK – Red Sonja
  • SIN – Roch Weksler
  • 7 Ronin – Paweł Wernic

Esej / felieton:

  • Moja pierwsza książka Wyspa Skarbów – Robert Louis Stevenson
  • O odkryciach i wynalazkach – Bolesław Prus

Relacja:

  • OldTown 2014 – Redakcja

Retro dziewczyny:

  • Sylwetka Edwige Fensh – Kunktator

Aktualności

„Okularnik” wyrusza w trasę. Rozkład jazdy.

Dla osób zainteresowanych twórczością Katarzyny Bondy wrzucam info o ciekawej promocji związanej z nowym kryminałem autorki.

„Okularnik wjeżdża na ulice polskich miast  – nowa powieść Katarzyny Bondy

 

Już 31 maja w trasę wyruszy „Okularnik”. Pojawi się na ulicach polskich miast pod dwoma postaciami – przede wszystkim jako nowa powieść Katarzyny Bondy, ale również jako żywcem wyjęty z niej rekwizyt – Mercedes W210, czyli tak zwany „okularnik”. Samochód odgrywa w powieści ogromnę rolę – jeździ nim główny podejrzany. Mieszkańcy Warszawy, Łodzi, Gdańska, Poznania i Krakowa od godziny 14.30 mogą wypatrywać okularnika w swoim mieście, a od 16.30 do 17.30 mogą stawić się po darmowy egzemplarz powieści wyciągany przez autorkę wprost z bagażnika. Następnie Wydawnictwo MUZA SA zaprasza na spotkania autorskie z Katarzyną Bondą, na którym pisarka wyjaśni, dlaczego to właśnie „Okularnik” jest jej najbardziej osobistą książką. Na spotkanie autorka przyjedzie właśnie okularnikiem. To niezwykła promocja nowej książki królowej polskiego kryminału.

 

Wszystkich zainteresowanych zapraszamy:

Uwaga! Liczba darmowych egzemplarzy ograniczona

 

31 maja  – Warszawa

16.30 – 17.30 – pod Pomnikiem Kopernika – rozdawanie książek z autografem autorki z bagażnika okularnika

 

1 czerwca – Łódź

16.30 – 17.30 – Plac Wolności – rozdawanie książek z autografem autorki z bagażnika okularnika

18.00 – Empik Manufaktura, ul. Karskiego 5 – spotkanie autorskie

 

2 czerwca – Gdańsk

16.30 – 17.30 – Targ Węglowy przed Teatrem Wybrzeże – rozdawanie książek z autografem autorki z bagażnika okularnika

18.00 – Empik Galeria Bałtycka, al. Grunwaldzka 141 –spotkanie autorskie

 

3 czerwca – Poznań

16.30 – 17.30 -Święty Marcin  – rozdawanie książek z autografem autorki z bagażnika okularnika

18.00 – Empik Plac Wolności ul Ratajczaka 44 – spotkanie autorskie

 

5 czerwca – Kraków

16.30 – 17.30 – Plac Wszystkich Świętych – rozdawanie książek z autografem autorki z bagażnika okularnika

18.00 – Księgarnia Matras, Rynek Główny 23,  spotkanie autorskie”

Powieść

Robert J. Szmidt „Szczury Wrocławia”

szczury W skrócie:

Robert Szmidt stworzył świetną opowieść w klimatach zombie apokalipsy. PRL-owski Wrocław, jednostki ZOMO, komunistyczna władza a w tym wszystkim nieumarli wrocławianie siejący zgrozę i śmierć. To mroczna i sugestywną wizja oddająca klimat czasów minionych, a zarazem rozwijającego się chaosu i jego możliwych konsekwencji.

Tematyka Zombie od czasu pierwszych produkcji filmowych ciągle budzi duże zainteresowanie, co objawia się w przeróżnych formach twórczości; filmach, grach komputerowych, serialach, komiksach czy powieściach. Postapokaliptyczne wizje zdają się być już wyeksploatowane, jednak tak nie jest, co potwierdzają kolejne powstające w tej tematyce twory w tym powieści. Jakiś czas temu miałem przyjemność przeczytać trylogie Przeglądu Końca Świata, niezwykle oryginalną i interesującą opowieść, w której Mira Grant przedstawiła wizje nowoczesnego świata przyszłości, który zbudowany po Powstaniu zombie ciągle zmaga się z nieumarłymi.

Robert J. Szmidt w Szczurach Wrocławia podjął się niezwykle trudnego zadania ukazania początku zombie apokalipsy, a więc momentu, w którym świat ulega zagładzie. Pamiętamy, jak w pierwszym odcinku serialu The Walking Dead Rick obudził się w szpitalu po apokalipsie. Wyszedł ze szpitala by dowiedzieć się, że świat wypełniają trupy, i nie koniecznie wszystkie są ‚martwe’. Ale co było przed. Jak wyglądała walka ludzi z Żywymi trupami, tego nie wiemy. Szmidt w swojej książce przedstawia swoją wizje apokalipsy, momentu w którym wybucha i jak się rozwija. Do tej pory jedyne tego typu ujęcie tematu chyba znajduje się tylko w książce Max’a Brooks’a World War Z, którą postaram się opisać niedługo.

szczury

Podejście do tematu jest oryginalne, a i sam świat, w który wrzuca czytelnika Szmidt również. Mamy rok 1963. Wrocław. Czasy PRL, rządu komunistów, służb mundurowych w postaci ZOMO i KBW. Sugestywnie odtworzony przez Szmidta okres mający swój punkt zaczepienia w wydarzeniach prawdziwych, którym była epidemia ospy. Reszta już jest autorską wizją pisarza będącą odpowiedzią na pytanie: Co by było gdyby? Otóż zarażeni ospą przetrzymywani są w Izolatoriach pilnowanych przez milicjantów. W jednym z nich przy ulicy Kiełcowskiej 43a zaczyna się apokalipsa.

Tam jeden z milicjantów sierżant Patryk Mielech pod pretekstem obchodu spotyka się z pielegniarką siostrą Agnieszką Krokowicz. Oboje są świadkami, jak przez okno wypadają ludzie, a potem podnoszą się dziwnie ociężale i sztywno. Z ręki jednego z nich ginie Agnieszka rozerwana przez grupę tych istot. Tak zaczyna się Chaos o godzinie 19:50. Od tego mementu czytelnik będzie świadkiem dwudziestoczterogodzinnych zmagań Zomo, KBW i zwykłych mieszkańców Wrocławia z rozprzestrzeniającą się zombie apokalipsą.

„Literacka kamera” prowadzona ręką Szmidta dynamicznie wędruje do różnych rejonów Wrocławia, które możemy lokalizować na mapce, która znajduje wewnątrz książki. Dla czytelnika znającego dobrze Wrocław na pewno łatwiej będzie wyobrazić sobie miejsca zdarzeń i poczuć w tym względzie większe emocje, ponieważ autor nie podejmuje się tu dokładnego opisu miejsc stawiając głównie na akcji, co w sumie nie jest dziwne, gdy weźmie się pod uwagę sytuacje w jakiej znaleźli się bohaterowie. Po wydarzeniach w Izolatorium jednostka milicji  stara się zapanować nad sytuacją. Zakrapiane alkoholem dyskusje strategiczne nie przynoszą oczekiwanych skutków,a wykonawcy rozkazów popadają w coraz większe tarapaty. Napięcie rośnie, a rozwiązanie problemu się oddala. Zombie bowiem okazują się trudniejszym przeciwnikiem niż mogłoby się na początku wydawać.

Sceny przedstawione przez Szmidta powinny zadowolić wyobraźnie osób lubujących się w scenach gore. Sceny są niezwykle plastyczne. Nadają się do sfilmowania i mogłyby zawstydzić pomysłowością twórców TWD. Natomiast jedna ze scen końcowych, na dworcu była rewelacyjna! Nie oznacza to jednak, że książkę przepełniają tylko brutalne sceny. Trup ściele się gęsto to fakt i można by zarzucić, że za mało tu innych elementów (jakiś kwestii moralnych, rozważań na temat źródła zamiany ludzi w zombie i innych kwestii z tym związanych). Z drugiej strony jest to dopiero początek. Są to pierwsze 24 godziny, więc trudno tu wymagać od bohaterów więcej ponad to, co przedstawił autor. Chaos to strach, to panika, to walka, to ucieczka, to bohaterstwo lub tchórzostwo, to poświecenie lub pilnowanie własnego tyłka. Wszystko to znajdziecie w Szczurach.

Jednak w książce znajdują się też szczątkowe problemy moralne dotyczące pytań czy można pewne zachowania usprawiedliwić; czy można dla teoretycznego dobra wszystkich poświecić jednostkę, czy rozkaz dowódcy zwalnia z odpowiedzialności i do czego zdolna była władza komunistyczna by osiągnąć własne cele.

A to dopiero początek. Zapowiedziany jest kolejny tom, co mnie cieszy, bo wydarzenia przedstawione w Chaosie to dopiero preludium do postapokalipsy i jestem ogromnie ciekaw, jak dalej potoczą się losy przetrwałych pierwsze 24 godziny. Dodatkowo autor zapowiada, że świat, który stworzył posłuży do stworzenia Uniwersum na wzór tego z Metro 2033. To dobra wiadomość, gdyż w Uniwersum Szczurów Wrocławia jest wielki potencjał.

Na koniec chciałbym jeszcze wspomnieć o bohaterach książki, którzy zostali wyłonieni drogą losowania z profilu Szczurów Wrocławia. Jako jeden z szczęśliwców miałem okazje pojawić się w książce. Ubawiły mnie te dwie linijki, które autor mi poświecił. Przeczytać swoje nazwisko w Szczurach Wrocławia było świetnym doświadczeniem. Oprócz mnie 219 osób pojawiło się w książce. Niektórzy otrzymali główne role inni, jak ja epizodyczne. Wbrew pozorom taka ilość nie przeszkadzała w czerpaniu przyjemności z lektury, ponieważ autor doskonale rozplanował ich śmierć na przestrzeni 500 stron, więc nie ma obawy, że opowieść zmieniła się w listę nazwisk. Książka warta polecenia fanom zombiaków, fantastyki i każdemu kto lubi dobrą literacką rozrywkę.

szczury

 Autor: Robert J. Szmidt
Tytuł: Szczury Wrocławia. Chaos
Wydawnictwo Insignis
Stron: 542

 

 

Gdzie kupić?

Tania Książka (29, 57 zł) – klik

Matras (29,99 zł) – klik

Empik (ebook 24,18 zł) – klik

 

O Autorze (ze strony Szczurów Wrocławia): „Robert J. Szmidt – pisarz, tłumacz, redaktor naczelny miesięczników „Video Business”, „PlayStation Plus”, „Science Fiction” oraz „Science Fiction, Fantasy i Horror”. Debiutował w połowie lat osiemdziesiątych, potem pracował w kilku branżach, nie zapominając jednak nigdy o fantastycznych korzeniach. Do pisania wrócił na początku nowego tysiąclecia – wtedy właśnie z jego inicjatywy powstał magazyn „Science Fiction”, kultowe już dziś pismo, dzięki któremu powróciła moda na polską fantastykę.
Jest autorem siedmiu powieści i dwóch zbiorów opowiadań. Specjalista od postapokalipsy, nie bez kozery zwany czasem Niszczycielem Światów. W 2003 roku wydał bestsellerową i wznawianą po dziś dzień Apokalipsę według Pana Jana, w której trafnie przewidział wybuch konfliktu na Ukrainie i jego potencjalne konsekwencje. Do tematyki postapokaliptycznej wracał jeszcze nie raz. Do tego gatunku należy również powieść Samotność Anioła Zagłady oraz nowele Ognie w ruinach, Mały iAlpha Team – pierwszy polski tekst o apokalipsie zombie. Jest zapalonym podróżnikiem, który zwiedził pięć kontynentów, tłumaczem ponad sześćdziesięciu książek i kilkunastu gier komputerowych, pomysłodawcą dwóch nagród branżowych oraz twórcą portalu www. fantastykapolska.pl – największej polskiej e-biblioteki science fiction.”

PS Na końcu książki znajduje ciekawe opowiadanie HORDA Artura „Dzikowego” Olchowego z przedmową Roberta J. Szmidta.

Oficjalna strona Szczurów Wrocławiaklik

Strona Facebook: klik

Strona Wydawnictwa: klik

 

Powieść

Jakub Ćwiek „Ciemność Płonie”

Ciemność Płonie to wciągająca od pierwszych stron książka. Jakub Ćwiek znany bardziej z pełnych humoru opowieści Kłamca czy Dreszcz w Ciemności dał się poznać z mroczniejszej strony. I wyszło mu to świetnie. Baśniowy horror mieszanka Gaimanowsko-Kingowskich klimatów pochłonęła mnie od pierwszych stron.

Dworzec Katowice, świat przemieszczających się ciągle podróżnych oraz świat zostających tam na dłużej bezdomnych. Niektórzy z nich są tam z własnego wyboru, niektórzy jednak muszą tam być, bo to jedyne schronienie przed Ciemnością. Pewnego dnia trafia tam Natalia studentka kulturoznawstwa. W podziękowaniu za pomoc ofiaruje pewnemu mężczyźnie monetę, o której istnieniu w swoim portfelu nawet nie wiedziała. To był jednak błąd gdyż uwolniła mężczyznę od klątwy, która spadła teraz na nią. Wraca do domu. Tam dopada ją Ciemność. Pojawiają się dziwne istoty utkane z mroku. Natalia ucieka na Dworzec. Tam poznaje innych Wybranych przez Ciemność. Czy jednak ona i reszta są bezpieczni? Do tej pory ciemność nie wkraczała na dworzec, ale tylko dlatego, że takie sobie wyznaczyła granice. Co się stanie gdy reguły się zmienią, a Ciemność zechce zagrać w starą grę na nowych zasadach? Czy Natka będzie mogła wrócić do
normalnego życia?

CiemnośćPłonie

Natalią zajmują się inni Wybrańcy przez Ciemność. Wśród nich jest Jarosław zwany Literatem, Albert, Tadeusz czy Izka. Każdy z nich dźwiga na swych barkach ciężar przeszłości i walki z Ciemnością. To weterani. Dworzec to ich dom. Tu doświadczają drobnych radości i wielkiego smutku. Tylko tu Ciemność nie ma do nich dostępu. Przynajmniej na razie. Wraz z pojawieniem się Natki Ciemność zdaje się być agresywniejsza a reguły, którymi do tej pory się kierowała już jej nie interesują.

Ze strony na stronę akcja się rozpędza, mrok zagęszcza a czytelnik czuje na karku Płonącą Ciemność. Bohaterom przyjdzie stoczyć walkę, w której ich przyjaźń przejdzie próbę, a oni będą mieli możliwość odnalezienia odkupienia.

Ćwiek stworzył ‚równoległy’ świat, w którym magia przeplata się z brutalną codziennością. Ciemność odmieniona na różne sposoby staje demonicznym zagrożeniem materializującym się przed potworną Płonącą Ciemność, zarazem jest metaforą samego życia, ciągnącymi się za człowiekiem wyborami i przypadkowymi zdarzeniami, w których zdarza się popełnić błędy. Jaka forma Ciemności jest gorsza dla Tadeusza za to, co zrobił? Jakub Ćwiek świetnie zmieszał metaforyczność ciemności z elementami fantastycznymi tworząc naprawdę wyjątkową opowieść. Tym bardziej ciekawą, że dziejącą na znajomym dla każdego terenie. Każdy z nas był na jakimś Dworcu, każdy z nas widział jakiegoś bezdomnego, czasami może kupiliśmy mu bułke, lub dołożyliśmy złotówkę. Gdybyśmy jednak zajrzeli głębiej w ich oczy, może dostrzeglibyśmy Ciemność z którą zmagają się każdego dnia – walkę z Potworami, które tylko czyhają by ich spalić.

Ciemność. Ćwiek odmienił ją przez wszystkie przypadki, spotwarzając zarazem metaforyzując, jako balast przeszłości dźwiganej przez głównych bohaterów. Bezdomność sama w sobie jest już mroczna, człowiek nie mający własnego miejsca, rodziny, czasami z popełnionymi większymi lub mniejszymi przestępstwami, które okrywa ciemność. Walka Ciemnością u Ćwieka ma więc wiele poziomów i oprócz wciągającej opowieści pobudza do zastanowienia się nad bezdomnością, co za nią się kryje, jakie opowieści, i dlaczego Ciemność mogła wybrać właśnie tego, a nie innego. Ćwiek nie ukrywa, że przez 6 miesięcy bywał na nie istniejącym już teraz Dworcu w Katowicach. Na końcu książki zawarł zresztą kilka opowieści ze spotkań z bezdomnymi, którzy stawali się potem częścią książki, podzielił się też swoimi wrażeniami i przemyśleniami.

Ciemność Płonie ukazuje inne obliczę pisarskie Jakuba Ćwieka, ale równie interesujące (a może i nawet ciekawsze) niż te jakie poznałem chociażby w kłamcy czy dreszczu. W książce zawarte też są popkulturowe tropy, do których namiętnie autor w swych książkach się odnosi, co jest niewątpliwą zaletą jego opowieści. Zachęcam do zmierzenia się z płonącą Ciemnością choć ostrzegam po jej przeczytaniu będziecie się rozglądać czy przypadkiem z ciemności nic się nie wyłania.

Za możliwość przeczytania książki dziękuje wydawnictwu:

logo_cmyk

CiemnośćPłonie

Autor: Jakub Ćwiek
Tytuł: Ciemność Płonie
Wydawnictwo SQN
Stron: 320

 

 

Gdzie kupić?

labotiga (sklep SQN) (26,90 zł) tutaj / tania ksiażka (26,18 zł) tutaj / virtualo (ebook) (27,50 zł) tutaj / matras (29,20) tutaj / empik (30,99 zł) tutaj / inbook (ebook 28,40 zł) tutaj / merlin (26,99 zł) tutaj

O Autorze: „Jakub Ćwiek to pisarz, który w swej twórczości łączy popkulturowe tropy z osobistym doświadczeniem. Już kiedy studiował na Śląsku, zwrócił uwagę na Katowice wraz z ich charakterystyczną zabudową, a jego największą uwagę przyciągnął stary dworzec. Gdy autor spisywał Ciemność płonie, nie przypuszczał jeszcze, że po miejscu tym pozostanie tylko wspomnienie, a on stanie się jego mimowolnym kronikarzem.

Historie bezdomnych, które złożyły się na zarys powieści, zbierał z pierwszej ręki, przez pół roku sypiając na dworcu i na ile było to możliwe, dzieląc losy jego mieszkańców.

Jakub Ćwiek jest autorem szesnastu książek, licznych opowiadań i artykułów publicystycznych, scenariuszy i słuchowisk, a także jedynej w swoim rodzaju trasy promującej czytelnictwo i muzykę Rock&Read Festival. Był dziewięciokrotnie nominowany do Nagrody Fandomu Polskiego im. Janusza A. Zajdla, otrzymał ją w 2012 roku za opowiadanie Bajka o trybach i powrotach. Rok 2015 jest dla niego dziesięcioleciem rozpoczęcia pracy twórczej.”

 

 

Poradnik psychologiczny

Jacqui Marson „Bycie miłym to przekleństwo”

Jacqui Marson – terapeutka z 15 letnim stażem – opierając się na własnych doświadczenia oraz pracy ze swoimi pacjentami stworzyła interesujący poradnik, którego lekka forma i proponowane metody mogą stać się pomocne w pozbyciu się negatywnych przekonań tkwiących u źródeł Przekleństwa Bycia Miłym i pozwolić na odzyskanie wpływu i kontroli nad własnym życiem. Tym samym uwolnienie się od klątwy Bycia Miłym. Na rynku jest wiele tego typu poradników, które z jednej strony odnoszą się do zwiększenia poczucia wartości, lub uwolnienia od strachu czy uczących asertywności. Wartość tego typu książek wynika z ich roli terapeutycznej oraz oddziaływania na czytelnika, czy przemawiają do niego i zachęcają do zmiany. Książka Marson ze względu na dość przystępną formę, dużą ilość przykładów i interesujących technik może być ciekawą alternatywą dla innych tego typu pozycji.

Bycie_milym_to_przeklenstwo

Dlaczego Bycie Miłym to przekleństwo? Przecież miły człowiek to osoba, z którą przyjemnie się rozmawia, z którą dobrze załatwia się sprawy, na którą zawsze można liczyć. Ktoś jest miły i to chyba dobrze? Ano właśnie, nie! Marson na przykładzie hipotetycznego dnia z życia osoby dotkniętej Przekleństwem Bycia miłym rozpoczyna uświadamiane czytelnikowi, że człowiek ciągle miły rezygnuje ze swoich potrzeb i marzeń. Odmawia sobie często najmniejszych przyjemności, bo po prostu nie ma na nie czasu, w końcu zajety jest spełnianiem próśb i oczekiwań innych. To go często przygniata i choć ciężar jest ogromny nie potrafi powiedzieć Nie. Ciężka sprawa. Taki człowiek przecież zatracając się w spełnianiu oczekiwań innych przestaje być sobą, traci swoją autentyczność, nie może wyrażać siebie, bo zawsze tkwi nad nim Przekleństwo Bycia miłym, które wymusza na nim takie, a nie inne zachowanie.

Marson stwierdza, że źródłem takiej postawy jest dzieciństwo, w którym nabywa się pewnych przekonań i zachowań wynikajacych z doświadczeń z tamtego okresu w tym wychowania i różnych innych sytuacji zainstniały w środowisku – np. przemoc ze strony dzieci w szkole. W każdym bądź razie brak asertywności związanej z Byciem Miłym to zachowania powiązane z uczuciami i myślami mającymi swoje źródło w dzieciństwie i które wpływają na siebie. Celem terapii staje się zmiana tych nabytych w dzieciństwie myśli i odczuć, które są destruktywne w życiu dorosłym.

Autorka wskazuje, że za Przekleństwem Bycia miłym kryją się dwie postawy; Potrzeba ciągłej akceptacji wynikającej z poczucia niskiej wartości oraz spełnianie oczekiwań wynikających ze strachu przed konsekwencjami ich niespełnienia. Marson opisuje kilka typów ‚osób miłych’ i związanymi z nimi zachowaniami. Pierwszym krokiem „terapii’ jest uświadomienie sobie, że zaliczamy się do takiego rodzaju osób. Autorka wyróżnia między innymi śród  tych osób np. miły rodzić, miły partner czy miła koleżanka itd.

Gdy już zrozumiemy mechanizm Bycia Miłym i jego źródło, Marson prowadzi czytelnika w głąb jego wnętrza i proponuje mu poznanie swoich odczuć i reakcji ciała na nie. To kolejny krok w zrozumieniu, co się czuje i jak na to fizycznie reaguje. Np. bóle żołądkowe zwiazane z tłumieniem złości. Dzięki takiej obserwacji Miły może rozróżniać czego nie chce zrobić czy powiedzieć, co prowadzi do określenia co chciałbym zrobić, lub powiedzieć. Autorka przedstawia odpowiednia technikę analizy odczuć, dzięki której możliwe jest ich uświadomienie.

Kolejnym etapem, który Marson proponuje w swej terapii jest rozpoznanie dawnych przekonań i zasad, które stoją za Byciem Miłym oraz ich zmianie. Od tego momentu czytelnik, który chce zmienić swoje życie zostaje silnie zaangażowany do działania i zmiany swoich przekonań oraz zachowań. Marson przedstawia techniki zwiększające poczucie własnej wartości, wyzwalające od myślenia, że muszę coś zrobić, oraz kierowane strachem, że jeśli postąpię wbrew oczekiwaniom zostanę np. skrytykowany, zwyzywany czy wręcz zaatakowany fizycznie. Pokazuje też, jak praktycznie postępować by działać zgodnie z własnymi odczuciami, wyzwolić się od strachu i zająć swoimi potrzebami, co wcale nie musi wiązać się z egoizmem. Człowiek, który czuje się spełniony, realizuje siebie, w konsekwencji daje więcej z siebie innym nie czując przy tym negatywnych emocji.

Jacqui Marson w przystępny i z zdystansowany do siebie i swojego problemu sposób przedstawia swoje wieloletnie doświadczenie z własną walką z Byciem Miłym oraz pracy z innymi pacjentami dając czytelnikowi interesujący poradnik, który pozwala uświadomić sobie problem i zaoferować proste oraz zaawansowane techniki zmiany przekonań i związanych z nimi zachowań. Uczy jak mówić Nie. Jedyną wadą książki były zawarte w niej  przykłady i sposób narracji  skierowany  bardziej do kobiet. Poza tym mankamentem książka jest wartą uwagi pozycją nie tylko dla mogącą zainteresować  osoby dotknięte Przekleństwem Bycia Miłym, ale  każdego kto chce się rozwijać i żyć pełniej.

Za możliwość przeczytania książki dziękuje wydawnictwu:

muza

oraz firmie:

acquia_slate_logo

Bycie_milym_to_przeklenstwoAutor: Jacqui Marson
Tytuł: Bycie miłym to przekleństwo
Wydawnictwo Muza
Stron: 320

 

 

O AUTORCE: „Jacqui Marson jest dyplomowanym i certyfikowanym psychologiem. Pracowała w wielu różnych zakładach lecznictwa w Londynie, między innymi w szpitalu św. Tomasza, w wiezieniu Holloway, a obecnie prowadzi praktykę prywatną w Covent Garden. Bardzo często wypowiada się jako ekspert z dziedziny psychologii w BBC, w programach telewizyjnych i radiowych. Publikuje w branżowych czasopismach poświęconych psychologii.”

Gdzie kupić?

Virtualo (ebook 18,20 zł) tutaj

Muza (22,69 zł) tutaj

Merlin (24,99 zł) tutaj

Ravelo (ebook 25,11 zł) tutaj

dobre-książki (25,74 zł) tutaj

tania książka (26,18 zł) tutaj

inbook (ebook 26,51 zł) tutaj

Matras (27,22 zł) tutaj

Empik (ebook 27,49 zł) tutaj

Empik (30,99 zł) tutaj