Opowiadania

Zdzisław Beksiński „Opowiadania”

Pojawienie się Opowiadań Beksińskiego było dla mnie wielkim zaskoczeniem. Nie wiedziałem, że wybitny artysta przez jakiś okres swego życia podejmował tak intensywne działania literackie. Pierwsze pytanie jakie nasunęło mi się gdy patrzyłem na okładkę książki to czy w swych opowiadań Beksiński zawarł klimat z najbardziej przeze mnie cenionego okresu fantastycznego. Nie da się ukryć, że mroczna literatura Beksińskiego bliska jest jego późniejszym dokonaniom malarskim i w sumie dopełnia jego wszechstronne działania artystyczne.

Opowiadania Beksiński pisał w latach 63-65 i nie mógł lub nie chciał ich wydać. Wszystko wylądowało w szufladzie. Teraz w 10 rocznice jego śmierci odnalezione teksty ujrzały światło dzienne. Jest to wybór tych opowiadań. Niektóre niedokończone, zajmujące niecałe 2 strony, ale w każdym jest jakiś skrawek duszy artysty.

Pierwsze co się rzuca w oczy w kontakcie z książką to jej niesamowite, dopracowane wydanie. Czarna twarda oprawa, złocenia i szycia kartek. W środku znajdziemy oprócz opowiadań rysunki Zdzisława Beksińskiego, które dodają smaczku i klimatu czytanym opowiadaniom. Wszystko to jest dopracowane do granic możliwości. Odpowiednio dobrana czcionka, brak błędów i te cudowne kropki w kształcie maleńkich krzyżyków. Wizualny wypas!

Co do samych opowiadań mają one mroczny wydzwięk i jeśli zdarzają sie teksty o zabarwieniu humorystycznym to zawsze jest to czarny humor. Beksiński podejmuje tu tematykę różnorodną. W otwierającym zbiór opowiadaniu Na końcu ogrodu śledzimy myśli bohatera, który w dzieciństwie przeżył traumatyczne wydarzenie jakim była śmierć brata. Jakby na kozetce psychoanalityka opowiada swoje wspomnienia zmieszane z wizjami i domniemaniami. Teraźniejszość miesza się z przeszłością. Jest to jedno z najbardziej klimatycznych opowiadań w książce.

„Na końcu ogrodu jest miejsce, w którym leżą zmarli. Zaraz za płytą betonową, na której lubiłem się opalać. Mrok jak ciemny gaz, cięższy od powietrza pokrywa brudną kołdrą trawę i kwiaty, patyki krzewów, liście łopucha. Nie wiem czy zmarły jest jeden, czy jest ich kilku.”

Jeden z rysunków, jaki znajdziemy w książce

W tym opowiadaniu przemijanie jest w moim odczuciu bardzo namacalne. W Centrali Snów Beksiński podejmuje problem pewności istnienia w rzeczywistym świecie. Niczym w powstałym wiele lat później filmie Matrix podejmuje filozoficzną kwestie pewności istnienia świata i siebie samego. Zresztą w wielu opowiadaniach można odnaleźć różnorodne poszukiwania Beksińskiego w kwestiach filozoficznych, w istnieniu, byciu człowieka, jako możliwości zbliżając się tym samym do egzystencjalistów. Każde opowiadanie stanowi wyzwanie intelektualne. W każdym opowiadaniu Beksiński stawia jakieś pytanie i zaprasza do podążania za nim. Znajdziemy też taką metaforyczną postapokalipse w Placu egzekucji czy krytykę konsumpcjonizmu. Często też odnajdziemy klimat z Poego, kryminalną narracje czy wręcz Monty Python’owskie klimaty w Kronikarzu Wydarzeń. Znajdziemy tu też dystopię i wiele różnorodnych nawiązań. Wyobraźnia Beksińskiego zdaje się nie mieć ograniczeń.`

Co do stylu prowadzenia narracji jest ona w każdym opowiadaniu podobna przez co wdziera się monotonia i treści mogą się mieszać i zlewać . Warto więc lekturę opowiadań dozować. Nie powiem, żeby teksty Zdzisława Beksińskiego były wybitne. Zresztą sam autor podchodził do nich krytycznie o czym możemy przeczytać w maszynopisach, które Beksiński ręcznie redagował i komentował, a których kilka znalazło się w książce w postaci zdjęć. Niektóre komentarze na temat własnych tekstów są zabawne i pokazują poczucie humoru artysty. Beksiński być może czuł, że pisanie nie do końca jest tym w czym może się spełnić. W przedmowie Wiesław Banach ukazuje Beksińskiego jako poszukiwacza i eksperymentatora, którego nie zadowala jedna forma artystycznej działalności.

„Człowiek w okularach, który właśnie stoi na cmentarzu w otoczeniu grupki ludzi zainteresowanych zawodowo śledztwem i mającą nastąpić ekshumacją, obserwuje padający śnieg i myśli, że jest to pierwszy śnieg w tym roku; myśli także, że w czasie pogrzebu padać musiał tu deszcz. deszcz pada zawsze na pogrzebach, które odbywają się w kinie. Myśli: „Reżyserzy filmowi sądzą zapewne, że krople deszczu stanowią alegorię łez, a czarne parasole, które jak smutne zmoknięte nietoperze słuchają przemówienia nad rozkopanym grobem, czarne parasole, z których spływają celuloidowe zły stereotypowych wzruszeń, przywodzą im chyba na myśl czarne ptaki. Tak. Czarne ptaki śmierci. Jest wystarczająco wulgarne jako metafora.”

Książkę zamyka świetne Posłowie Tomasza Chomiszczaka, które można potraktować jako wstęp do rozumienia tekstów Beksińskiego. Opowiadania są wymagające i nie każdemu czytelnikowi mogą przypaść do gustu. Beksiński czasami zbyt mocno starał się pisać tak by jego teksty brzmiały głęboko przez co tak jak sama Zofia żona artysty powiedziała o jednym z jego tekstów, „że to silenie się na coś oryginalnego.” Te słowa można odnieść do niektórych opowiadań. Jednak trzeba pamiętać, że Zdzisław Beksiński wszystko przetrzymał w szufladzie i teksty te czytelnik powinien traktować z pewną dozą wyrozumiałości.

Warto zapoznać się z Opowiadaniami. To podróż w przeszłość. To poznawanie myśli wielkiego artysty. To przeżywanie pewnej atmosfery, która można odnaleźć w obrazach sanockiego artysty. To pogłębienie odbioru tych dzieł, zarazem możliwość obcowania z umysłem artysty. Szczególnie jest to ważne  gdy ma się świadomość, jak autor mało mówił o swoich obrazach. Nie nadawał im tytułów. Nie przypisywał, żadnej idei czy koncepcji. Dzięki opowiadaniom można pogłębić i być może lepiej zrozumieć stworzone przez Artystę dzieła. Polecam głównie wielbicielom twórczości tego kultowego artysty jakim niewątpliwie jest Zdzisław Beksiński oraz każdemu kto chce poznać i odpowiedzieć sobie na pytanie: jakim pisarzem był ten wielki artysta, który tyle dokonał w sferze wizualnej i okazuje się całkiem sporo w sferze literackiej. Polecam też tym którzy cenią sobie mroczną i intelektualną rozrywkę, jaką zdecydowanie oferuje Beksiński w swych opowiadaniach. Książka dodatkowo jest rarytasem kolekcjonerskim. Warto zapoznać się z tym nieznanym obliczem Wielkiego Artysty. Polecam!

Za możliwość przeczytania książki dziękuje wydawnictwu:

oraz pani Joannie zacquia_slate_logo

Z przeglądu oferty księgarń wynika, że tanio można książkę kupić na taniaksiazka.pl za 31,13zł: tutaj

Liczba stron: 416

Format: 150 x 240 mm

ISBN: 978-83-7576-253-2

EAN: 9788375762532

Oprawa: twarda z obwolutą

Numer wydania: I

Rok wydania: 2015

9 myśli w temacie “Zdzisław Beksiński „Opowiadania”

  1. O opowiadaniach wiedziałam. Jakiś czas temu został wydany reportaż biograficzny (jak tę hybrydę określiła Autorka) pt. „Portret podwójny”… Jeśli cenisz Beksińskiego to pozycja obowiązkowa… Pozdrawiam,

      1. Nie umiem poruszać się po Twoim blogu. To znaczy dla mnie jest on nieczytelny, jeśli chodzi o spis książek. Przeczytałam „Portret” ale u mnie zachwytu nie wywolał, ale to porządna pozycja. Polecam Olbińskiego, chociaż to odmienny klimat. 🙂

        1. W spisie mam bałagan, ale już niedługo przysiądę do tego i ułożę opinie według podstawowych kategorii na jednej stronie. Dzięki, że o tym wspomniałaś, bo tak pewnie zabiorę się za to szybciej:) Olbińskiego nie znałem wcześniej. Faktycznie inny klimat, ale interesujący.

          1. Jest bardzo znany, rzecz o Olbińskim. Interkulturowy. No cóż, można oczywiście iść tropem Beksińskiego, ale to tak trochę jak słuchać jednego rodzaju muzyki… Brak spisu, a raczej spis częściowy utrudnia mi poruszanie się po Twoim blogu, a szkoda. Gorzej, że jest częściowy i rozproszony gdyby go nie było w ogóle. Okładki są nieraktyczne jak dla mnie, bo szukam po tytułach odnośników. Piszę publicznie bo nie mam maila do Ciebie. Pozdrawiam i powodzenia ze spisem. Ja najpierw miałam pogrupowane wpisy wg kategorii, potem zrobiłam wpis pod siebie, i póki co zdaje egzamin lepiej. I częściej jest aktualizowany.

Dodaj komentarz