Po książkę Metalowa Dolna sięgnąłem zachęcony recenzją Awioli z Subiektywnie o książkach (tutaj). Lubie tematykę związaną ze sportem, więc gdy przeczytałem, że pasją głównego bohatera jest siłownia postanowiłem zainteresować się książką. Siłownia i ćwiczenia bohatera okazały się tylko pretekstem do podjęcia tematu zmagania się z nieuleczalną chorobą i późniejszą śmiercią bliskiej osoby. Siłownia to nie tylko miejsce akcji, ale metafora wewnętrznych przeżyć głównego bohatera na granicy tego co realne i magiczne.
Tomasz mieszka z żona i matką. Pracuje jako handlowiec, choć marzy mu się praca na własny rachunek, jako wytwórcy biżuterii. Jego żona Kasia choruje na raka. Tomek by jakoś sobie radzić emocjonalnie z chorobą żony zamyka się w piwnicznej siłowni i oddaje kulturystyce. Obskurna piwnica dawno już powinna przejść remont, lecz czy komukolwiek chciałoby się zajmować takimi błahostkami w obliczu rodzinnej tragedii. Znajome miejsce sprawia, że Tomasz czuje się bezpiecznie, a rupiecie, którymi zagracona jest siłownia są jakby znakiem, że wszystko jest tak jak zawsze. Jednak przecież nie jest.
Pewnego dnia świat Tomasza się wali. Kasia umiera. Przez dwa miesiące nie przychodzi ćwiczyć. Kiedy jednak wraca w piwnicy spotyka dziwnego miniaturowego człowieczka przypominającego plastusia o imieniu Zgniatacz. Zwid, efekt żałoby lub pojawiającego się szaleństwa, a może ludek istnieje naprawdę? Tomasz na początku zastanawia się nad tym, potem jednak godzi się z istnieniem stworka i zaczyna z nim rozmawiać poznając go bliżej i jakby zapominając o tragedii, której doświadczył.
Napisana w pierwszej osobie opowieść jest relacją wewnętrznych przeżyć Tomasza. Poznajemy bliżej Zgniatacza i jego ziomków mieszkających w Metalowej Dolnej. Tomasz opowiada czytelnikowi o swoich relacjach ze Zgniataczem czasami wspominając jakie ćwiczenie wykonuje. Mieszanka realizmu oraz czegoś nadprzyrodzonego reprezentowanego przez Zgniatacza tworzy specyficzną atmosferę łącząc to, co realne z magicznym.
Świat Tomasza przedstawiony w opowieści to piwniczna siłownia, w której migają sylwetki jego żony, matki czy kuzyna Grubego. Nie są pełnoprawnymi bohaterami opowieści przez co są nierealne, papierowe i spełniają tylko pewne funkcje. Tomasz to surowa osobowość, która czasami potrafi być gburowaty. Żaden z niego elokwent. To się odbija w sposobie opowiadania i relacji z innymi, choć Zgniatacza traktuje z wielką delikatnością. Ich relacja opiera się na przyjaźni. Tomasz staje się przewodnikiem i nauczycielem Zgniatacza w relacjach damsko-męskich by pomóc mu zdobyć plastusiową dziewczynę o imieniu Linka. To wszystko wydaje się abstrakcyjne i trzeba samemu zdecydować co jest jakby faktycznym zdarzeniem opowieści a co metaforą wyjaśniającą wewnętrzna walkę bohatera z tragedią, której doświadczył. Wydarzenia zachęcają do własnej interpretacji.
I to jest właśnie w tej opowieści ciekawe. Z jednej strony czytając miałem wrażenie, że prosty język jest czasami zbyt prosty, może nawet banalny, dialogom brakuje płynności, jakiegoś rytmu, to jednak stworzone przez autora wydarzenia inspirują do przemyśleń na temat przemijalności, radzenia sobie z utratą bliskiej osoby i próbą rozpoczęcia życia na nowo.
Za książkę dziękuje autorowi.
Autor: Bruno Kadyna
Tytuł: Metalowa Dolna
Wydawnictwo: Filologos
Stron: 105/114
Format: ebook/papier
Strona autora: klik
Ebooka można kupić na Inbook za 9,5ozł tutaj
Papierową wersje na Dobrych książkach można kupić za 9,69zł tutaj
Cieszę się, że moja recenzja skłoniła Cię do lektury tej książki. Autor ma potencjał i czekam z niecierpliwością na jego kolejne dzieło.
Skojarzyło mi się z dwiema książkami „Poradnik pozytywnego myślenia” M. Quicka i „Bezsenność” Kinga.