Diuna to jedna z moich ulubionych serii. Pochłania od pierwszych stron, emocjonuje i zawsze wzbudza refleksje.
Pamiętam, że przy pierwszej lekturze Diuny najmocniej pochłonęła mnie historia głównego bohatera, którego zdolności, zbudowana wokół niego mitologia i zdarzenia często wywoływały we mnie tak zwane „ciarki na plecach”. Dzisiaj czytając Diunę postrzegam ją szerzej zauważając szerszy jej kontekst i znaczenie. Nie zmienia to jednak faktu, że Paul Atryda vel Paul Maud’Dib w pierwszy tomie serii książek o Diunie po prostu rządzi i stanowi najmocniejszy punkt historii. Jego rozwijająca się za życia legenda na oczach czytelnika stanowi fascynująca podróż w głąb ludzkiej psychiki i mocy zakorzenionych mitów, które tworzą rzeczywistość.
Wyobraźmy sobie planetę, której powierzchnie okrywają pustynne piaski. Piaski te skrywają w swych trzewiach przyprawę zwaną melanżem. Jej niezwykła właściwość umożliwia jasnowidzenie i przedłużania życia jest dobrze znana, przez co jest ona jedną z najcenniejszych walut we wszechświecie. Piecze nad wydobyciem przyprawy ma nijaki Vladimir Harkonnen. Gruby i okrutny przebiegły arystokrata. Pewnego dnia jego miejsce zajmuje książę Paul Atryda, który sprawiedliwą ręką ma zająć się schedą po obleśnym baronie Harkonnenie. Na Arrakis przylatuje wraz ze swoją partnerką, czarownicą Bene Gesserit Jessiką i ich synem Paulem. Niewiedzą jeszcze, że zawiązano wobec nich spisek, a głównym jego wykonawcą jest baron Harkonnen i imperialni brutalni żołnierze. Książę Leto Atryda traci życie. Paul zaś ze swoją matką unikają śmierci uciekając na pustyni w ramiona mieszkańców pustynnych piasków Fremenów.
Fremeni to surowy, twardy lud zmuszony do ukrywania się i życia w surowych pustynnych warunkach. Dla tych ludzi woda jest najcenniejszym skarbem, który trzeba oszczędzać, odzyskiwać z własnego ciała oraz z umarłych. Woda to, coś co określa ich tożsamość i poprzez co można ich zrozumieć. Zdobycie ich zaufania jest trudne, ale gdy to nastąpi stają się wiernymi przyjaciółki, którzy zdolni są oddać życie za drugiego. Paul stanie się ich przywódcą w walce ze wspólnym imperialnym wrogiem.
Diuna w każdym calu jest książką doskonałą. Z jednej strony bogactwo wykreowanego świata. Z drugiej złożone postaci a nad tym wszystkim unosząca się metafizyczna poświata, poprzez którą powieść nabiera niezwykłej głębi. Ta metafizyka wynika po części z duchowego wymiaru postaci Paula Atrydy związanego bezpośrednio i pośrednio z czarownicami Bene Gesserit. Frank Herbert ukazał mechanizmy rozwiania się mitów, które stają się rzeczywistością i mają na nią wielki wpływ. Gdy Paul wkracza do świata Fremenów mit zaczyna żyć własnym życiem, a jego konsekwencje to esencja książki.
Poza tym wymiarem książka jest po prostu świetną historią, w której mamy dużo walk i przygód. Młody Paul Atryda przechodzi szybki kurs dorastania, przeżywa pierwszą miłość, walczy ze swoimi słabościami i emocjami związanymi z utratą bliskich.
Frank Herbert stworzył niepowtarzalny świat pustynnej Diuny i otaczającego ją kosmicznego imperium. Świat ten jest mroczny. Arystokraci walczą ze sobą o władzę ciągle spiskując. Każdy kto ma jakąś pozycje w strukturze władzy musi pilnować się i być chronionym by nie utracić życia. Do tego celu wykorzystują mentantów potrafiących przewidywać i kalkulować. Władcy zaś korzystają z usług czarownic Bene Gesserit, których zakon szkoli młode kobiety w różnych technikach panowania nad umysłem, ciałem oraz władania chociażby głosem nad innymi. W świecie przyszłości nie ma komputerów. Ludzkie umysły potrafią być o wiele potężniejsze od maszyn, które dla tych ludzi są starożytnymi przeżytkami.
Dla przeciwwagi mamy świat pustynny z żyjącymi na nim Fremenami. Żylaści, w swych filtrakach (specjalne stroje), które odzyskują wodę z ciała, mają swoiste zasady oparte na mieszance reguł i legend, które organizują ich teraźniejsze, ale i przyszłe życie. Ich wierzenia wpojone przez pewnego naukowca i czarownice Bene Gesserit oraz twardość wywołana życiem w najtrudniejszych warunkach tworzą niezwykłą mieszankę.
Diuna to powieść, do której wraca się z przyjemnością i ciągle coś w niej odkrywa. Złożoność świata. Kreacja bohaterów, problematyka związana z ekologią i tworzeniem się legend i wszystko to, co znajduje się miedzy wierszami powodują, że książkę pochłania się z wielką przyjemnością. Dla mnie jest to jedna z najważniejszych powieści nie tylko science fiction. Wykracza ona poza ramy czasowe i gatunkowe i jest po prostu uniwersalna. Warto też wspomnieć na koniec, że książka zawiera świetne ilustracje autorstwa Wojciecha Siudmaka (strona artysty: klik), które sugestywnie oddają klimat świata stworzonego przez Franka Herberta.
Książkę można kupić tutaj: klik (księgarnia Tania książka)
Cała seria (Kroniki Diuny) na Lubimy czytać: klik
Tytuł: Diuna
Autor Frank Herbert
Wydawnictwo: Rebis
Oprawa: Twarda
Poznań 2007
Opracowanie graficzne serii Wojciech Siudmak
Przełożył Marek Marszał
Książka na stronie wydawnictwa: klik
To jedna z tych książek, którą próbowałam czytać w wieku ok. 20 lat i nie mogłam przebrnąć. Jakoś nie mogłam się wciągnąć, nie do końca rozumiałam ten świat. Od jakiegoś czasu mam ochotę na powtórkę. Może warto by było wrócić…
Ja też po nią sięgnąłem gdzieś około 20 w okresie w którym dość intensywnie czytałem i trafiałem na kilka pozycji i autorów, których cenie sobie dzisiaj i już zawsze będę do nich wracał w tym do Diuny. Mam nadzieje, że jak dasz książce drugą szanse to tym razem będzie między wami „chemia” i napiszesz o swoich wrażeniach:)
ja mam w planach i chyba nawet na czytniku (czego tam nie ma?) zawsze pociągał mnie ten ciekawie wykreowany świat.. ale jakoś nigdy nie mogłem się zabarać za nadrobienie tej klasyki fantastyki 🙂
Na klasykę nigdy nie jest za późno:) Sam mam w planie na ten rok sporo klasyków i minimum nowości. Czas trochę po nadrabiać zaległości i wrócić do ulubionych książek i autorów:)
Mam wydanie Iskry w dwóch tomach jeszcze z 1985, więc pewnie czytałem ok tego roku. A w 1988 pisałem z niej maturę 🙂 Można wtedy było wziąć temat wolny, i choć zafascynowany byłem w tamtym czasie sf socjologiczną to temat mesjasza wywarł na mnie wielkie wrażenie i prawdopodobnie dzięki Diunie mam niezaspokojone zainteresowanie do wpływów religii na umysły i społeczeństwa jak i samą genezą religijnych mitów, legend, podań wierzeń i wzajemnego przenikania się.
Mam tę książkę w planach, Muszę w końcu nadrobić 🙂